sobota, 24 grudnia 2016

Jeden dzień w dormie chłopaków z BTS - Świąt czas


Witam słonka!
Z okazji świąt chciałam was podarować jeszcze takiego świątecznego posta z chłopcami z BTS ^^
Kiedyś była taka seria na moim dawnym blogu, ale ją zakończyłam. Pamiętam, że dużo osób ją bardzo lubiło, więc macie tu taki prezent <3
Chciałabym również złożyć wam życzenia, więc ehem *kaszel*
Mam nadzieje, że święta spędzicie jak najweselej, nie będzie żadnych
sporów miedzy wami, a waszą rodziną.
Że pod choinką znajdziecie prezenty, które chcieliście (ja mogę być Mikołajem hehe)
A w nowym roku spełnicie swoje postanowienia noworoczne i będziecie się ich trzymać.
I, że wszystko co najlepsze się wam przytrafi ^^


Tae x Hobi

Taehyung i HoSeok mieli najłatwiejsze zadanie, z całej paczki chłopaków. Mieli ubrać tylko choinkę. Ustawili więc drzewko na dywaniku przy oknie. J-hope obracał ją dookoła, żeby stający trochę dalej Tae mógł stwierdzić, która strona jest najładniejsza, żeby mogła być tym "przodem".
- Nie, nie Hobi trochę w lewo - przekrzywił głowę młodszy podpierając ją na ręce, zaciśniętej w piąstkę - Albo w prawo...
- No zdecyduj się! - wybuchł zirytowany HoSeok, ponieważ trzymanie tego "pnia" i sterowanie nim w kółko, nie było fascynujące i wolał, zdecydowanie zacząć dekorować drzewko, niżeli powtarzać tą czynność, bo kosmita nie mógł wybrać.
- No ale to nie jest łatwe! Zamieńmy się i zobaczysz! - podszedł do choinki i kucnął, żeby złapać za miejsce, które było trzymane przez J-hopa, a sam on już był na wcześniejszym miejscu Taehyunga.
- Boże, nie Tae... - załamał się starszy, patrząc na obracającą się choinkę - Przecież ona jest taka sama z każdej strony! - zaczął machać ręką i patrzył na Tae, którego oczka zrobiły się większy i uśmiechnął się on sam bez powodu...
- No właśnie. Już wiesz jaką mi dałeś ciężką pracę, bracie - zabrał rękę i wstał, otrzepując spodnie z niewidzialnego kurzu.
- Nie wierzę w ciebie, wiesz? - dodał zrezygnowany Hobi i już wolał dekorować świąteczne drzewko sam, bo domyślał się, że współpraca z TaaTae nie będzie taka łatwa jak to wyobrażał sobie NamJoon, gdy rozdzielał obowiązki.
- A w Boga wierzysz?!
- No tak
- To dobrze - wzruszył ramionami, łapiąc za kolorowe światełka - pomóż mi, a nie stoisz i się lampisz, lamo jedna.
- Co ma Bóg do...a dobra - machnął ręką, nie chcąc już dalej rozmawiać na bezsensowny temat. Bezsensowne to wszystko było z Tae - Podłącz te światełka, łatwiej będzie je wieszać - powiedział i złapał za drugi koniec, żeby zaraz móc rozwieszać migoczące kuleczki.
- Oki - przytaknął blondyn krótko i podłączył wtyczkę do gniazdka. - Nie świecą - spojrzał przerażony na HoSeoka - I co teraz?
- YoooooooooooonGiiiiiiiiiiiiiiii! Jedź po światełka! - krzyknął uroczo Hobi, do Sugi, który usnął na kanapie, a na głowie miał czapkę świętego mikołaja, którą włożył mu Tae.



Suga:
 
Spał sobie spokojnie. Do prawdy spokojnie. Ale coś mu przerwało, a raczej ktoś. Nie w sumie to coś, ale kogoś. Bo krzyk Hobiego...donośny, serio.
- Nie kupię tych światełek - mruknął śpiący i próbował jakoś zasłonić twarz poduszką, co mu nie szło, bo Taehyung mu ją zabierał.
- Nooooo hyyyuuung, proszę. Nie możemy dokończyć ubierania, jak nie ma światełek! No kup nam, hyung, pozwolimy ci bombkę założyć, za to - uśmiechnął się Taehyung i odstrzelał już aegyo, co koniecznie nie przekonało Sugi, ale jednak zdecydował się zabrać i iść, bo wolał to kupić, niż słuchać ich biadolenia.
- Banda dzieciaków. A mówili "Będziesz tylko rapował". Dupa, kłamali. Mówili "Idź na idola, będzie fajnie" Kłamali. Jestem idolem, a kończę na tym, że idę do biedronki kupić światełka na choinkę. Nie długo to będę jeszcze zamówienia na papier toaletowy robił - mówił do siebie YoonGi idąc do sklepu - A w dupie to mam.  - no i podsumował wszystko.



Jin x Nam

Pięć minut, dziesięć, piętnaście tyle zajmowała NamJoonowi walka z jedną cebulą. Te warzywo było dla niego do prawdy twardym i niełatwym zawodnikiem. I nóż zdawał się, mieć sojusz z właśnie tą cebulą, a Mon musiał radzić sobie sam. Tak się właśnie czuł nasz drogi, malusi, zagubiony w kuchni potworek. Za to Seok mieszał drewnianą łyżką w jednym rondelku, kontrolował gotowani makaronu  i do tego czytał dalszy przepis...dla Nama niewykonalne. Za to dla Jina jak najbardziej.
- Tak! Udało się! - krzyknął Monster, rzucając nóż do zlewu, a starszy chłopak zląkł się lekko, ponieważ oczekiwał spokojnej reakcji, gdy kolega skroi tą cebulę, ale jednak los kocha go zaskakiwać.
- Cudownie, NamJoonie - klasnął w dłonie chłopak i uśmiechnął się do niego, na co wspomniany Nam również się uśmiechnął, tworząc na policzkach słodziutkie dołeczki, które rozczulają każdego. - Możesz mi podać, tą skrojoną cebulę? Muszę ją podsmażyć.
- Oczywiście - Chyba lider nadal był bardzo szczęśliwy z nowego, życiowego osiągnięcia, ponieważ nawet jak szedł to prawie podskakiwał - Już podaję - chwycił deskę i nawet nie zrobił pięć kroków, a ta złamała się na pół, przez co krojone warzywo spadło na podłogę, a drewno było w jego dłoniach przerwane w połowie - Oj...ale ja nawet nic nie zrobiłem, widziałeś?! - powiedział podenerwowany blondyn, bojąc się, że starszy go zaraz skrzyczy, za marnotrawstwo, ale on jedynie się zaśmiał i pokręcił głową - co cię tak bawi?
- W końcu jesteś mistrzem, destrukcji, zapomniałeś? - odparł nadal rozśmieszony chłopak, dalej mieszając sos, żeby się nie przypalił.
- Aaa...no tak - odstawił złamaną deskę i podrapał się po głowie - Mój urok... - zaśmiał się nerwowo, nieco zażenowany sytuacją, ale cieszył się, że jednak nie dostał porządnego opierniczu od SeokJina, matki BTS i matki wszystkich matek na świecie. Tego by zdecydowanie nie przeżył. Bo nawet Bóg by tego nie przeżył. Serio...



Jungkook x Jimin

 Oni mieli zdecydowanie najcięższą pracę. Pracę fizyczną. Mimo, że bardzo lubili ćwiczyć na siłowni, żeby potem mieć piękne mięśnie brzucha, ud, czy rąk po to, żeby fani mogli się potem nimi zachwycać to i tak nie lubili wykonywać pracy fizycznej jaka im była narzucana. Nie mieli z tego za grosz przyjemności, a satysfakcja...minimalna. Prawie jej nie było. Bo jaka to duma ma być, kiedy zniesie się stół, który może nie należy do lekkich, ale jak już się ćwiczy to ma się siłę. Ale, kiedy zniesiecie ten mebel i krzesła do niego, a potem jakieś pierdoły świąteczne, łańcuchy nie łańcuchy. Czy będzie z tego satysfakcja? Otóż może dla niektórych tak, ale dla nich zdecydowanie nie. Już woleli by być na miejscu Taehyunga i HoSeoka, przy ubieraniu choinki, bo tam przynajmniej jest zabawa i potem można cieszyć oko pięknym drzewkiem, na którym migoczą kolorowe światełka, a blask bombek dodaje uroku. Ale jak już się zniesie ten stół to...no kto się stołem będzie zachwycał? No nikt tak na prawdę. I jak przyjdzie ich menadżer na wigilię to tylko usiądzie dupą na krześle i będzie mówił jakie to pyszne jedzenie zrobił SeokJin z NamJoonem, jak  to pięknie choineczkę przystroili Tae z Hobim, a Jimin i Jungkook? No stół przynieśli i te krzesła, gdzie teraz spoczywa twoja gruba dupa. Gdzie ta pochwała dla nich?
- Idź tyłem, a ja pójdę przodem - polecił Jimin, młodszemu łapiąc za kanty stołu i oczekując, że Jeon poczyni to, co on z drugiej strony.
- Nie. Myślisz, że jestem głupi? Jest większe ryzyko, że pierdyknę na schodach, a jak puścisz ten stół to nawet na sto procent jebne - założył rękę na rękę, oczekując odpowiedzi od swojego hyunga, który intensywnie myślał.
- No, ale ja nie puszczę...no dasz radę, jak co to polecisz na ścianę, wejdziesz po niej i będzie super, nie? - uśmiechnął się i mówił jak do naiwnego bachora, a tak na prawdę miał przed sobą kogoś, kto mógłby go zgasić jedną odpowiedzią. Ale tego ni
e robił.
- Nie lubię spiderman, wolę iron mana, zapomniałeś? Ale dobra jak, co to będziesz mi nosił po kryjomu hamburgery do szpitala jak na głodówce będę jechał, spoko - wzruszył ramionami i podniósł stół, idąc tyłem do drzwi, a Jimin jedynie się uśmiechnął i robił to co on.
- Będę ci nawet lody nosił.
- Nie nie, wolę jak już by ktoś zrobił loda, bo teraz jak tak zimno to średnio je jeść lubię - brunet poruszył brwiami i nie przestawał nieść mebla.
- Boże... Nie skomentuje dalej.




Bonus: Wigilaia z menadżerem

Cała siódemka chłopców wraz z ich menadżerem przysiadła do stołu, który był niesiony przez Jungkooka i Jimina. Usiedli obok siebie, żeby w razie, co narzekać, że ich wysiłku nikt nie zauważył.
- No i patrz, nawet nie skomentował tego obrusu...A też go rozkładaliśmy, powinien powiedzieć, że jest idealnie prosto rozłożony...nie wiem jak ty Jimin, ale ja się chyba  wypiszę  z tego zespołu, bo nas nie doceniają - westchnął Kook i poprawił guzik przy szyi, ponieważ koszula, którą miał na sobie do najwygodniejszych nie należała.
- Jak, co to idę z tobą - przyznał mu rację starszy i począł rozglądanie się po pokoju.
- Więc podzielmy się opłatkiem i złóżmy życzenia - oznajmił wesoło Seok i już nie minęła chwila, a całował w policzek NamJoona, który nie był tym rozanielony, a raczej zażenowany, więc złapał szybko za kawałek opłatka od Jina i poszedł do Tae.
- Oho matka idzie, ja spierdalam do HoSeoka - odezwał się Jeon do Parka, a zanim on coś w ogóle ogarnął Jin znajdował się przy nim, a Kook przy Hobim.
- Przyjaciel - pomyślał wokalista. 
- Jiminnie kochany - zaczął starszy, a w blondwłosym imię wypowiedziane z ust "matki" w tym momencie nie wróżyło dobrze. Zaraz będzie całowanie po policzkach. Nie on tego nie lubił, potem musiał zmywać tą bezbarwną, tłustą pomadkę z skóry. Jak on tego nie cierpiał... - Na pewno chciałem ci życzyć wszystkiego najlepszego i żeby ci dalej dobrze z nami było. I miłość, żebyś sobie znalazł, bo w końcu musisz kogoś całować, nie? - zaśmiał się i przybliżył do niego, tak, że młodszy doskonale czuł tę woń kwiecistych perfum, a po chwili muśnięcie w policzek. Nie, już czół ten tłuszcz...musi kupić jakiś płyn do demakijażu, zdecydowanie...
Reszta wieczoru była udana, co prawda Jimin obraził się na Jungkooka, ponieważ ten go zostawił, ale sam Kook miał z tego niezłą zabawę, ponieważ obrażony blondyn, był dość słodki i mógł sobie go przedrzeźniać, co kochał.
Taehyung był przy Jinie, ponieważ to były dwie księżniczki, które muszą trzymać się razem. Tae chwalił, co chwilę jedzenie, lejąc tym miód na serce Jina.
NamJoon wraz z YoonGim rozmawiali na tematy muzyczne, planowali już nowy album i trochę podzieli się z tym z menadżerem.
Ogólnie nie było tak źle, jakby się wydawało, a prezenty...w sumie każdy dostał po bokserkach, ale cóż. Najważniejszy jest gest, co nie?


No i jak, Słonka?
Mam nadzieję, że się Wam spodobało :)
Nie zapomnijcie zostawić komentarza!


WESOŁYCH ŚWIĄT! 💝

4 komentarze:

  1. Haha, bądź moim Mikołajem już zawsze :")
    Także dziękuję za komentarz na moim blogu, bo odnaleźć Cię, to byłoby mi trudno bez niego XD
    Nie wiem, dlaczego, ale kocham czytać o świętach, a szczególnie o takich zwykłych przygotowaniach w niezwykłym towarzystwie XD W dodatku wczoraj sama miałam taki zabiegany dzień z świątecznymi zakupami *Na ostatnią chwilę, bo czemu nie*, więc rozumiem problem ze światełkami... Mi zabrakło łańcuchów i nigdzie w sklepach nie było, aż w końcu uratował nas pan z jakimś mini straganem, w którym były dokładnie takie, jakich nam trzeba było XD
    Życzę wesołych świąt <3
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę :")
      No właśnie mówiłam o moim powrocie Tobie i Army, bo zapadłyście mi w pamięć nieźle xddd Ale jeszcze idę reklamy porobić...haha xd
      Gratulacje dla tego Pana!
      Ja wczoraj robiłam prezenty jeszcze, dziś na szybko pakowałam jak siostra i brat w pracy byli, żeby nic nie zauważyli xd Czuje się jak tajny agent, a najlepsza jest jednak moja kryjówka...nie to rozwala mnie na samą myśl xddd
      I dziękuję <3
      I również pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Omo, nawet nie wiesz jak mordka mi się cieszy, kiedy czytam twoje prace :D
    Uwielbiam takie prezenty, zwłaszcza od ciebie xD
    Hah, Kookie taki zboczony - lubię to w nim xD
    Hah, omo, oby tak dalej moje HopeOlga ^^
    Już nie mogę się doczekać kolejnych twoich prac ;*
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się cholernie cieszy morda, kiedy czytam twoje komentarze xddd Serio xd
      Kook to pedofil, zbok i nie wiem, co jeszcze w jednym, więc nigdy nie wiadomo, co on mógł Jiminowi na tym strychu zrobić...ja na miejscu Parka bym się o swoją dupę bała xd
      Dziękuję za wenę i miły komentarz <3

      Usuń