wtorek, 27 grudnia 2016

Different life #1


Witam, Słonka!
No to jestem z nową serią już :DDDDDD
W sumie to nie mam, co tutaj pisać, więc zapraszam do czytania ^^

Jimin:

8:30 rano, a Jimin już na nogach mimo, że miał cały wolny dzień od pracy w barze. Od zawsze był rannym ptaszkiem, a wstawanie do szkoły o siódmej rano nigdy nie było dla niego problemem. Inne dzieci zawsze marudziły "Mamo jeszcze pięć minutek, proszę. Zaraz wstaję". A Jimin? Jimin zawsze wstawał pierwszy w domu i jeszcze budził innych domowników. Dwie siostry i brata, oraz rodziców. I nie był to dla niego żaden problem. Dlatego jego dzień jest zawsze dłuższy niż innego przeciętnego człowieka, który wstaje o dziesiątej przy dobrych wiatrach, ponieważ, gdy jest wolny czas i nie mamy nic do robienia to  każdy lubi pospać dłużej. Dlatego właśnie  zdarza się pobudka nawet dopiero o dwunastej.
Blondyn wczorajszego wieczora, gdy leżał już w łóżeczku, umyty, ubrany w swoją ulubioną piżamkę, rozmyślał nad tym, co musi zrobić rano. W swoim łóżku, co wieczór planuj sobie większość dnia, tak w wielkim skrócie, ale dobrze zawsze wiedzieć, co ma się zrobić, prawda?
- Nigdy więcej nie zostawiam takiego syfu...no ja piernicze, co ja miałem w głowie, żeby nawet do zlewu tych talerzy nie dać, Boże jedyny najdroższy mój - mówił do siebie, gdy zbierał brudne talerze ze stolika. Właśnie spełniał jedną z czynności, którą musiał wykonać - sprzątanie.
Mimo, że był tym rannym ptaszkiem to na prawdę nie cierpiał sprzątać. Zdecydowanie wolał by już pracować jako górnik i kopać węgiel, a potem wracać do domu cały upocony i czarny, byle nie musieć zmywać, odkurzać, ścierać kurzy, myć podłóg, okien i tym podobnych.

 ↡↡↡

Chłopak nalał do jednokomorowego zlewu trochę płynu do naczyń. Pomarańczowego, ponieważ to jego ulubiony kolor jak i zapach. Ręce stały się mokre od przezroczystej cieczy, a piana osadziła się na nich, aby po chwili zniknęła, kiedy to strumyk cieplejszej wody polał się. Skutecznie spłukując  białą chmurkę z kubeczka. Czynność powtarzała się kilka razy z kolejną porcelaną, a gdy ona się skończyła, blondwłosy odetchnął z ulgą. Zdecydowanie to była rzecz, której nie nawidzł. Potem miał całe suche ręce od tego cholernego detergnętu, a nawet te najlepsze kremu, które miał (w sumie nie były one w cale z wysokiej pułki) nie pomagały. Gdy tylko zaciskał dłonie, sucha skóra, marszczyła się bardziej, przez co odczuwał nieprzyjemny ból. Nie był to ból nie do wytrzymania, jakby mu szyi nadgarstek. Raczej nieprzyjemne uczucie. Było, a chciał, żeby odeszło na amen na wieki i nigdy nie wracało. Wolał dużo bardziej swoje, delikatne, malusie i bez żadnej skazy dłonie, niżeli te po dłuższym kontakcie z wodą. Nie miał takich problemów z żadną inną częścią ciała, niż właśnie rękoma. To go prześladowało od zawsze...

↡↡↡

Butelka z płynem do wycierania kurzy i ściereczka współpracowały ze sobą, mimo, że może by nie chciały to musiały, ponieważ Jimin nimi kierował. Pryskał dokładnie powierzchnie mebli, żeby potem wszystko wytrzeć ścierką, a na koniec cieszyć się widokiem błyszczącego stolika. Osiągał wtedy swoją taką malusią satysfakcję. W końcu mógł to rzucić, nie robić nic, zarastając w tym syfie. Do tego stopnia, że nawet kilku najbliższych przyjacieli by już go nie odwiedzało. A tego nie chciał. Oj nie chciał bardzo, bo w sumie miał tylko ich. Rodzina mieszała za granicą. Rodzice byli w domu starców, a rodzeństwo miało dobrze płatną pracę w Niemczech. On też mógł wyjechać. Ale właśnie to przyjaciele go zatrzymali. Został ze względu na nich. A przejcież mógł teraz żyć na w ogóle innym, znacznie lepszym poziomie życia. Nie musiałby liczyć każdego grosza i myśleć pięć razy zanim by go wydał. Wtedy kupował by, co tylko chciał, nie licząc się z niczym. I nie czując strachu, że zabraknie mu jakieś sumy pieniędzy na rachunki, a wtedy gdzie pójdzie? Dlatego robił wszystko z myślą o lepszym życiu i najbliższych. Właśnie nawet to sprzątanie było z myślą o kolegach, żeby mieli czystą kanapę do spoczynku i czysty stolik do postawienia piwa. Teraz sumie zostało mu tylko dokończyć myć wspomniany stoliczek i poodkurzać. Z tym wszystkim uporał się do prawdy szybko. Nie minęła godzina, a mieszkanie błyszczało...Dokładnie teraz, kiedy przechadzał się po pokojach, sprawdzając wszystko, poczuł tą wspomnianą satysfakcję. W końcu zrobił to wszystko kompletnie sam, a syf był niemały.
- Park Jimin jestem z ciebie dumny, do prawdy - sam siebie pochwalił, siadając na kanapie - Jest czysto, jak nigdy
Tutaj od razu był plus posprzątania, ponieważ chłopak chciał obejrzeć telewizję, a przez to musi mieć pilot, a w tej stercie śmieci jaka była tutaj tak nie dawno, na pewno by niczego nie znalazł, a tak to, pilocik ładnie leżał na stoliczku. Żyć nie umierać.

↡↡↡

Kolejny durny program...Jimin szukał czegoś sensownego do obejrzenia, ale na prawdę nie mógł znaleźć kompletnie niczego. Serialne, które pokazują trudne życie innych, były dla niego...hm głupie. Nie, to mało powiedziane. One były wręcz pojebane. Każdy człowiek w życiu ma swoje własne sprawy. Cięższe i te lżejsze, więc po co ma truć sobie głowę, takimi błahostkami w telewizji? To tylko strata czasu i męczenie oczu, patrząc jak jakiś obcy facet wjebał się kobiecie do wanny i tam siedział, czekając na jej powrót. Do prawdy romantyczne...(kto wyczuł Dariusza z trudnych spraw?)
Jeśli chciał ją do siebie przekonać, mógł kupić jej nawet jakąś różę za trzy złote. A jeśli ona go na prawdę nie pawiła żadnym uczuciem, to może powinien dać sobie spokój? To zdecydowanie. Przecież nie zdobędzie serca kogoś, kto go nawet nie chce wiedzieć na oczy. To normalne.
Jego mękę, nad znalezieniem czegokolwiek w telewizji, przy czym by się nie zasnął, przerwał dzwonek do drzwi. Ten taki milusi dla ucha, a nie jakieś dzwony Świętego Mikołaja.
- Kogo niesie? - szepnął do siebie, wstając i idąc do drzwi - przecież to nie może być komornik, ani nikt taki. Płacę wszystko, jakoś... - położył rękę na srebrnej klamce, którą również polerował - a przyjaciele też nie o tej godzinie... - nacisnął ją i otworzył drzwi na całą szerokość.
- Jiminnie! - aaa Tae...no dobra on to jednak został i tego Jimin nie przemyślał... - Jiminnie musisz mnie wysłuchać! - wleciał do środka, nawet nie czekając na zaproszenie blondwłosego, który westchnął i tylko zakluczył drzwi, nie chcąc, żeby jakiś seryjny morderca przylazł i ich zabił. To znaczy nie jego, bo tego małego kosmitę to...nie no dobra wywalił by go przez okno, bo jednak rasa kosmiczna nie jest zbyt popularna i grozi wyginięciu na ziemi.
- Co się stało, Taeś? - usiał obok niego na kanapie przed telewizją, w której leciała reklama prezerwatyw...Chłopak chciał znaleźć czym prędzej pilot, żeby przełączyć, ale nawet jak był taki porządek nie zdołał tego zrobić, ponieważ urządzenie do przełączania programów tkwiło pod tyłkiem jego przyjaciela...nie, no brawo Taehyung!
- Pamiętasz tego Junga HoSeoka, nie? - zaczął cały czerwony ze złości, ale stop. On się nie złościł nigdy...czyżby HoSeok go wkurzył?
- To ten twój sponsor, nie? No pamiętam i nawet niemiłe spotkanie z nim miałem... - zmarszczył lekko nosek, przypominając sobie jak ten biznesmen bezczelnie macał jego przyjaciela na jego oczach...chciało mu się wymiotować, a gdy Taehyung wyszedł od razu zaczął przystawiać się do Jimina. Kawał ludzkiej świni i chuja.
- No tak, tak... - westchnął mniejszy - Ale wiesz co on zrobił?
- Nie mam pojęcia, Tae - wzruszył ramionami, myśląc jak ma wyciągnąć ten cholerny pilot, bo puki co nie zapowiada się, żeby Tae chciał się ruszyć.
- Powiedział, że z nami koniec, rozumiesz? To znaczy ja wiem, że nie było nas, bo to był tylko seks i w ogóle, ale było mi z nim dobrze! - no i wstał, a Jimin złapał za pilot i przełączył na coś innego, byle ta reklama dobiegła końca. Dopiero po chwili zrozumiał słowa przyjaciela i zrobiło mu się samemu smutno, bo wiedział, że ta mała kruszynka czuła coś do tego ogromnego chuja, a on tak go zostawił na pastwę losu. - Jak on mógł? No wytłumacz mi jak!
- Tae, ale spokojnie - zmienił swój ton głosu na zdecydowanie łagodniejszy - On nie był ciebie wart. Tylko chciał się tobą zabawić, a potem stchórzył i cię zostawił, Taeś - złapał go za rękę i przyciągnął  do siebie, żeby go przytulić, bo widział już jego zaszklone oczka, z których za chwilę polecą łzy. Musiał temu zaradzić, bo to jednak jego niby młodszy braciszek. No może inna rasa człowieka, ale Jimin go traktował jak swoją rodzinę.
- No ale to nie jego wina w sumie - no i zmiana Tae, o sto osiemdziesiąt stopni... - Bo przecież była umowa między mną a nim, że tylko seks bez uczuć...czasami jakieś wyjścia do kina, albo gdzieś  - westchnął, chowając twarz w szyi swojego starszego kolegi. - Może powinienem zapomnieć, Jimin?
- No to zdecydowanie - pozwolił, żeby jego oddech owiewał jego szyję, a sam głaskał go po głowie - Musi zapomnieć i nie myśleć o nim, bo to nic nie da
- Masz rację - odsunął się nagle od niego, a blondwłosy nie wiedział jak tak można...przecież on miał łzy w oczach przed chwilą, był zły i w ogóle, a teraz...teraz się uśmiechał jakby wygrał sto milionów w zdrapce. Co z nim nie tak? Aaa wymyślił nowy plan, tak? - Muszę znaleźć nowego sponosra! - no wymyślił...Tylko taki do dupy, trochu.
- Boże - Jimin zaliczył pierwszy raz coś w życiu. Faceplama (kto się zaśmiał? Bo ja nie) - Po co ci sponsorzy? Nie możesz znaleźć sobie chłopaka i być szczęśliwym? Chcesz serio do końca życia  dawać dupy jakimś bogatym facetom?
- I tylko przystojnym facetom- dodał, nadal cały uśmiechnięty.
- Twoja dupa ja w to się już nie mieszam, bo znów dostanę plakietkę "nieczuły i nierozumujący moich uczyć chuj" - zacytował słowa Tae z kilku miesięcy temu.
- Boże, nadal pamiętasz?
- Tak - odparł i wzruszył ramionami - ale w sumie to nawet mnie to nie ruszyło - uśmiechnął się do niego - Bo i tak uważasz mnie za najlepszego brata.
- Nie jesteś moim bratem. - powiedział chłodnym głosem, młodszy.
- Nie rań, co? - złapał się za serce, patrząc na młodszego - Ja cię tak traktuje, więc ty mnie też musisz, gnojku mały.
- Gnojku? Gnój to tylko na wsi jest, gnoju.
- Nie pyskuj, mi tu, radzę ci - zagroził mu palcem - Jak nie chcesz poznać mojej złej strony to radzę mów do mnie normalne, pyskaczu - aż warknął, na co młodszy w końcu ustąpił.
- Też musisz znaleźć sobie sponsora, Jimin - wypalił nagle, a nabyty  pilot, który był nadal ciepły od pośladków Taehyunga, wypadł mu z ręki. Nie wiedział, czy jego słuch już jest taki do dupy, że robi mu figle, czy jednak Tae powiedział serio to, co usłyszał.
- Możesz powtórzyć? - poprosił powoli i zerknął na niego z większymi oczami niż zazwyczaj - Chyba się przesłyszałem. Powtórz.
- Musisz znaleźć sobie sponsora - no i powtórzył, a Jimin wiedział, że teraz już usłyszał na sto procent dobrze. - A wiesz, co? - oparł dłonie na kolanach Parka i mówił z taką ekscytacją, jakby miał zaraz wybuchnąć.
- Nie wiem i boje się wiedzieć - odpowiedział cicho i błądził wzrokiem po jego twarzy - ale powiedz to co chciałeś mówić.
- Ja ci pomogę go znaleźć! -  zerwał się z siedzenia i zaczął skakać po pokoju niczym mała dziewczynka, która dostała torbę cukierków. W sumie z jednej strony bardzo urocze i Jimin by się na pewno rozczulił, ale nie w takiej sytuacji, kiedy jego przyjaciel zasugerował, żeby dawał dupy jakimś chłopakom...To nie jego zasady.
- Nie będę miał sponsora - powiedział stanowczo - praca w barze mi odpowiada i tyle.
- No ale to jest fajne, Jimin! I jak znajdziesz takiego fajnego to cię rozdziewiczy i będzie na pewno delikatny! - dalej się ekscytował ale usiadł znów obok blondyna, który z oczek zrobił pięć złoty - No bo przecież każdy wie, Jiminnie,  że ty jesteś dziewicą - zachichotał cicho, a straszy poczerwieniał ze złości i w sumie trochę z zawstydzenia.
- TAM SĄ DRZWI, KLESZCZU NIEDOROBIONY! - wydarł się i ręką pokazał na korytarz do wyjścia z domu - I TAM MASZ IŚĆ!
- Oj Jimin, Jimin...widzimy się w pracy! - dodał i się ulotnił, ponieważ taki zły Park to jednak trochę straszny i nieobliczalny Park dla niego, zwłaszcza, że nawet nie miał jakby się bronić, gdyby Jimin zaczął go dusić, bo jednak nie ma jakichkolwiek mięśni.




↡↡↡

Jungkook:


Idealnie ciepła woda spływała po jego ramionach, łopatkach, całych plecach i nogach, żeby dokładnie spłukać pot z jego ciała po ciężkich ćwiczeniach na siłowni. A ulubiony żel pod prysznic lał się i lał, ponieważ jego nie obchodziły pieniądze. Miał ich mnóstwo. Do prawdy. Więc jakiś głupi
żel nie zrobi dla niego różnicy. Przecież potem kupi sobie drugi...za pięćset złoty. Takie pieniądze nie były dla niego pieniędzmi. To jedynie grosze...które może wydawać na prawo i lewo.

↡↡↡

Po orzeźwiającym prysznicu owinął sobie biały, puchaty ręcznik wokół bioder, a ręką poprawił mokre włosy. Wyszedł z łazienki, zostawiając otwarte drzwi, żeby pomieszczenie odparowało. Przeszedł się jeszcze schodami w dół, kierując siebie wprost do salonu, gdzie znajdowała się jego jedna z bardziej zaufanych osób. Najlepszy przyjaciel Min YoonGi, z którym pracował w jednej firmie. W sumie to Jungkook pracował tam już bardzo długo, a Suga dopiero rok. Mimo to starszy zdążył się już wkręcić w wir pracy i ma na prawdę dobre pomysły. Jak tak dalej pójdzie to Jeon będzie miał niezłą konkurencje. Na pewno nie będzie narzekał, bo on kocha rywalizację i wyzwania. Jest pewny siebie i dałby sobie zabrać całe miliony z konta, że i tak by wygrał. W końcu w biurze boi się go każdy. Nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchnie i się wydrze, by następnie zwolnić z pracy. Dlatego dosłownie każdy mu się nie sprzeciwia i jest potulny jak głodny kotek, który bardzo już by chciał zjeść. Ale to nie tak, że jest uważany za kawał chuja. Ma ogromny szacunek wśród innych. Wziął całą firmę pod skrzydła, kiedy ona upadała. Były sporo na minusie i każdy już mówił "To  się nie uda. Ona już się nie wybije, nie da rady". A tutaj przyszedł młody chłopak i ją uratował. Zaczynał od zera...a nawet minus zera. Udało mu się, bo teraz ta firma, która kiedyś dostawała miano, że upadnie jest najbardziej rozpoznawalną firmą na świecie. Znów wszystko dzięki temu facetowi...Jeon Jungkook zdoła ocalić chyba na prawdę wszystko.
Wszedł do salonu i od razu skierował się na kanapę, gdzie przesiadywał jego przyjaciel. Wspomniany Min YoonGi, pracujący u nie jedynie rok. Przezywają go Suga, ze względu na swoją jasną cerę i dość słodki wygląd. Za to z charakteru nie jest w ogóle słodki...ma 26 lat, czyli jest starszy od Kook jedynie o rok. Przez to dogadują się doskonale, bo podobny rocznik, ma podobne poglądy na dany temat. 
- Jezu nie mogłeś ubrać czegoś, co by bardziej zasłoniło te swoje schaby? - skrzywił się blondyn, który siedział na kanapie i popijał czerwone wino - Przecież ja oślepnąć mogłem, kleszczu - prychnął i znów delektował się płynem.
- Schaby? - sam prychnął - Mam jedne z najlepszych ciałek w tym kraju - przysiadł obok niego, samemu sobie nalewając trochę trunku - Więc mi tu nie piernicz, bo ja swoje wiem, YoonGiś - uśmiechnął się i również posmakował wina.
- Wmawiaj sobie dalej, no no - pokiwał głową i się trochę od niego odsunął - Będziesz coś dzisiaj jeszcze robił, czy jesteś wolny?
- Jestem singlem, jestem wolny, nic nie robię, a co chcesz sobie coś z mojej kolekcji gażetów sobie przetestować? - poruszył brwiami, a jego przyjaciel się skrzywił - Przecież wiesz, że żartuję, Boże... - pokręcił głową - Czasami mam wrażenie, że gadam z dziewiczą panięką - pokręcił głową i zaśmiał się, kiedy Suga go uderzył w ramię - Oj już już. No, ale nie mam niczego w planach, a co chcesz, że się mnie pytasz?
- Poszedłbym gdzieś - odpowiedział szybko i popatrzył na Jungkooka - I jak chcesz to możesz się przyczepić i też iść.
- Zależy, gdzie zamierzasz - też na niego popatrzył i w sumie zaciekawiła go propozycja starszego, bo dawno nie był się rozerwać, a to by mu się zdecydowanie przydało. Zawsze dobrze trochę wypić, potańczyć i poznać kogoś nowego.
- Znasz ten klub taki...nie wiem jak on się nazywał, ale wiem, gdzie jest - poklepał się po czole jakby chcąc przypomnieć sobie nazwę owego miejsca - no za chuja sobie nie przypomnę, ale ten co już byliśmy kiedyś, pamiętasz?
- Nie musisz tak się głowić, wiem, o który ci chodzi- zaśmiał się lekko i odstawił lampkę wina - Mają tam dobrą opsługę. Wyglądają ładnie, zawsze się zgadzają przejść na szybki numerek - poruszył brwiami do przyjaciela, który ponownie się skrzywił - Ale w  sumie to całkiem masz mądrą główkę - wstał i zaczął iść ponownie na górę w celu dobrania stroju na wieczór - Czasem myślisz - uśmiechnął się zniewalająco, tym samym czasie zrzucając ręcznik i jak by nigdy nic, począł iść po schodach, zostawiając YoonGiego z otwartą szeroko buzią.
- UBIERAJ SIĘ, BO JESZCZE NERKI PRZEZIĘBISZ! - blondyn schował twarz w dłoniach, nie mogąc wymazać sobie tego cholernego obrazu członka i pośladków przyjaciela... - Ale w sumie nie kłamał, że ma takiej zajebiste ciało - powiedział do siebie, kręcąc głową.


No i jak słonka?
Mam nadzieje, że pierwsza oficjalna część się wam spodobała ^^
Nie zapomnijcie napisać komentarza i oczywiście, jeśli chcecie możecie złożyć zamówienie :D
<3

5 komentarzy:

  1. Hahahaha, omo, aż sobie wyobraziłam minę Sugi, gdy Kook tak robi xD Naprawdę zajebiście ci to wyszło! Aish, jak ja dawno nie czytałam twoich prac, aż mam ciarki kiedy widzę, że coś dodałaś xD
    Weny, weny i jeszcze raz weny!
    Omo, ale się jaram o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to z Jeonem na końcu wyszło na spontanie xd
      Dobrze, że masz ciarki od moich prac, a nie od czegoś innego :DDDD
      Sorry tryb zboczeńca mi się włączył xDDDD
      Dziękuję za wenę <3333333

      Usuń
  2. Usunęło mi komentarz, nad którym spędziłam z 10 minut. Idę się pociąć mydłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Starając się go odtworzyć, pomińmy mój wywód o ludziach,którzy wcześnie wstają z własnej woli oraz potężną rozkminę o górnikach i uznajmy, że były one niepotrzebne.
    W ogóle to tak czytam ten opis zmywania naczyń i tak z tego rypłam XD Ja bym napisała, że pozmywał naczynia, a tu taki dokładny opis XD Widać, że jestem leniem...
    Taehyung i ta szczerość XD Ma moje propsy :")
    Zakładam, że wywiąże się relacja Taehyung x Yoongi, ale co ja tam wiem o życiu B)
    Kookie... Cóż, "mistrz podrywu" będzie się mógł sprawdzić w tym klubie... B)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie też miałam pisać tylko o zmywaniu naczyń jak zwykle, a potem takie światełko w głowie "ZNÓW BĘDZIE, ŻE JESTEŚ LENIEM!" No to napisałam dłużej xddddddd
      Tae...no tyle xd
      Kook "MISTRZ PODRYWU 2016", a teraz będzie 2017, więc Jeon do widzenia <3
      a Tae z YoonGim...miało tak być. Zrypałaś wszystko. Muszę co innego opracować. Dziękuję <3
      Nie no żartuje xd Pomyślę pewnie nad czymś i...i nie wiem czy to dobry pomysł będzie xd
      10 minut...na bym wypiła wybielacz, ALE TY NIE PIJ!

      Usuń